Rozdział 2

Rozdział 2:Fear

Gdy tak leżałam,

Poczułam duże i silne dłonie na moim obojczyku.

-Połozyłem Ci na szafce bieliznę-powiedział i wyszedłz łazienki
.Jeszcze trochę tak leżałam lecz woda zrobiła się zimna i musiałam 
wyjść,wytarłam moje rozgrzane ciało i ubrałam się w bieliznę którą dał mi Harry ale nie było piżamy.
Więc owinęłam się ręcznikiem i poszłam po chłopaka który siedział na łóżku.
-Harry,gdzie jest piżama?-zapytałam
-No śpisz w tym co masz na sobie-jakby to była najnormalniejsza
 rzecz na świecie.
-Ale Harry...-powiedziałam trochę zawstydzona.
-Żadne ale tylko idź do pokoju i czekaj na mnie.-odpowiedział.
No cóż.Udałam się do Jego sypialni, położyłam sięna jedną strone łóżka 
i czekałam na chłopaka.Gdy przyszedł zobaczyłam Go w samych bokserkach.
-To moja strona-powiedział jakbym była Jego służącą.
-Dobra,już złażę-odpowiedziałam przekręcając się na drugą stronę łóżka.
Połóżyłam się na boku gdy poczułam ciepłe dłonie chłopaka zaplecione 
na mojej talii,chwilę patrzyłam si e w ściane aż w końcu usnęłam.
Gdy się obudziłam czułam na sobie wzrok Harry'ego który przeszywał mnie na wylot.
-Jak się spało?-zapytał patrząc w twoje czekoladowe oczy.
-Dobrze a tobie?-uśmięchnęłam się.
-Bardzo dobrze.-pocałował mnie w policzek a ja uśmięchnęłam się
.Harry dał mi ubrania i poszłam się ubrać a Hazz poszedł zrobić
 śniadanie.Gdy zeszłam na dół ujrzałam piękny widok,,Harry w bokserkach ahh,,
Wyglądal tak mraśnieee.A jeszcze te tatuaże.Ahhh.
-Może poszlismyby gdzieś do restauracji?-zapytałam.
-Tsaa uciekniesz mi i będzie po ptakach-zaśmiał się
-Nie prawdaa-zaśmiałam się razem z Nim.
-Dobra,dobra.Jedz sniadanie kotku-odpowiedział po czym zasiadł do stołu
.Jedliśmy w ciszy.Lecz Harry przerwał.
-Może jednak wyskoczymy gdzieś naprzykład do parku?-zaytał
-Czemu nie-odpowiedziałam zajadając się tostami.
Gdy skończylismy jeść poszłam pomóc Harry'emu sprzątac
 po zjedzonym posiłku.Cały czas patrzałam się w Jego tatuaże.
Najbardziej podobała mi się rózą.Hazz chyba  to zobaczył 
ponieważ zasmiał sięa ja poczerwieniałam ze wsytdu.-Podobają Ci się?-zapytał.
-Ale co?Gdzie?Jak?-zapytałam zmieszna.
-Co?Moje tatuaże Gdzie?Na mnie. Jak?Wyglądają?-zaśmiał się
-Yyyy...Bardzo ładne-odpowiedziałam cicho.
-Wiedziałem.Każdej lasce się podobają-puścił do mnie oczko.
-No to może ubierz się i chodź do obiecanego parku-powiedziałam.
-Dobra.-odpowiedział  po czym złapał mnie za dłoń do garderoby.
Była wielka.Harry w mig ubrał sięw rurki  i koszulę w kratę a do
 tego założył kaszkietkę oraz okularyi ruszylismy do praku.
Szliśmy alejkami parku gdy nagle podeszłam do nas starsza pani.
-O jaka piękna para-zaczępiła nas staruszka.
-Dziękujemy-odrzekł Harry a staruszka uśmięchnęła się i odeszła od nas.
-Ale my nie...-
-Cicho-zamknął mi usta i wyciągnął pistolet i szedł w kierunku krzaku na 
końcu alejki.Hazz podszedł tam a z krzaków wyskoczył mężczyzna 
w garniturze.Harry od razu użył broni i strzelił w kierunku owego
 mężczyzny który upadł na ziemię i odszedł.
Podszedł do mnie i pociągnął za rękędo czarnego Land Rover'a i z
 piskiem opon ruszył do domu.
Nie miałam pojęcia co się dzieje .Dojechalismy do domu  i od razu weszlismy 
do środka zakluczając dom.
-Hazz kto to był?-zapytałam ze strachem.
-To jeden z pracowników naszego wroga czyli twego ojca-krzyknął.
-Nie,On tu nie może być-odpowiedziałam
-Daj mi telefon-powiedział po czym dałam mu telefon i zobaczył 
24 nie odebranych połączeń od taty i rzuciłnim o ściane a telefon się rozpadł.
-Co ty zrobiłeś!Dobrze się czujesz!-krzyknęłam
-Kupię Ci lepszy.Teraz nikt Cię nie znajdzie-powiedziałnerwowo patrząc się w okno.
-Ale ja miałam tam wszystkie nazwy bankowe i numery...
-Daj spokój to nie najważniejsze!-wykrzyknął a ja się 
momętalnie popłakałam
-Przepraszam,nie płacz nie chciałem-powiedział po czym mnie przytulił.
Pierwszy raz poczułam się bezpieczna przy Nim.
-Co teraz ze mną będzie ja nie chce widzieć ojca?-otarłam moje łzy.
-Juz,uspokój się.A i mam taką sprawę-zaciął się gdy spojrzał w moje oczy.
-Tak?Jaką?-spoważniałam
-Bo Liam powiedział że Nas już znasz  a jak Cię wypuścimy
 to pójdziesz na policję i po Nas.No i nas znasz więc tak jakby należysz do nas 
 to musisz się nauczyć bronić i tego będzie Cię uczyć Zayn-Powiedział troche zmieszny
 bo wiedział że ja się boję Zayn'a.
-Co!!!Jak!?!-krzyknęłam. Bałam się Go bardzo sama nie wiem dlaczego...
Może te Jego zimne spojrzenie?
-Musisz to zrobić.Chciałbym Cię szkoić lecz nie mam czasu bo muszę 
byćw firmie-odpowiedział.
-Ale nie może bć ktoś inny-posmutniałam
-Tylko On ma czas.I nie bój się Go. On Ci nic nie zrobi- uśmięchnął 
się po czym pocałowałmnie w polika.
-Napewno?-upewniłam się
-Napewno-powiedział i poszedłdo kuchni.
-Harry?-zapytałam
-Tak kocie?-uśmięchnął się uroczo
-Napewno nic mi nie zrobi?-znów się upewniłam.
-Proszę Cię,nie poruszaj tego tematu.Chodź zrobimy obiad-pociągnął mnie od kuchni.
-Dobrze-zaśmiałam sięi zaczęłam wyciągać potrzebne składniki do obiadu.

Czytasz?=Komentujesz!

4 komentarze: