Rozdział 13



Rozdział 13:Funny situation

-Oj no nie martw się kotku.Jeśli chcesz to możemy teraz...Wiesz-poruszył
 śmiesznie brwiami.
-Ooo nie! Mam dosyć!-uniosłam ręcę do góry.
-Tak to chcesz a teraz nie.Zdecyduj się-powiedział udając gniew.
-Kotku...-zamruczałam mu do ucha.
-Nie odzywam się do Ciebie!-powiedział ''oburzony''
-A jeśli wieczorem...Wiesz...To będziesz się do mnie odzywał?-usiadłam 
mu na kolanach.
-Brzmi kusząco-powiedział otulając mnie w talii.
-Czyli?Masz czas.-poinformowałam chłopaka.
-No wiesz ty co? Oczywiście że nie odpuszczę.-złapał lekko mój tył głowy 
i pocałował w usta.
-Idę się ubrać bo nie będę paradować w twojej koszulce-przerwałam 
pocałunek i zeszłam szybko z kolan Harry'ego.
-Mi tam pasuje kotku.A i mam propozycję :Szukasz pracy i...Może chcesz
u mnie pracować w firmie?-powiedział na jednym tchu
-Yyy...Powiem jak się namyśle-powiedziałam i poszłam sięubrać w niebieskie 
rurki a do tego dużu, biały t-shirt.

                                        ***

-I jak?-obróciłam się.
-Pięknie!-klasnął w dłonie.
-Oj Harry...A z tą pracą to co mam robić?-zapytałam.
-Yyy...Siedzieć w biurze, uzupełniać papiery i przynosić mi kawusie-powiedział
przeglądając dokumenty.
-Dla mnie spoko tylko to ostatnie...To weź kogoś innego-zaśmiałam się
odkładając papiery na stolik.
-Muszę dokończyć-powiedział zabierając stosik papierów.
-Ta ja z Tobą-usiadłam  obok Niego i zaczęłam wypełniać puste pola.
Nic trudnego więc szybko skończyliśmy.
-Nie ogaeniam tego.-powiedziałam patrząc w białą ścianę.
-Czego?-zdziwił się.
-To że z Ciebie taki bizmesmen... i wogóle....a tu...taki...hmmm....
no...kryminalista....-mówiłam nadal patrząc w ścianę.
-Wiesz...Ja też tego nie rozumiem. Bo to się stało... tak szybko 
i niespodziewanie...Firma jest mojego taty...dostałęm ją  gdyż mama
nie mogła się odnaleźć a potem te narkoyyki...-mówił jakby się nad 
czymś zastanawiał.
-Kocham C...-nie dokończyłam bo ktoś zadzwoinł do drzwi.Harry 
szybko poszedł a za chwilę przyszedł z kilkoma listami.
-Co to?-zapytałam.
-Jakieś zaproszenie...-zaczął otwierać kopertę.
-Na co?-podeszłam do Niego
-Jakiś bankiet-mówił czytając.
-Ooo-zaśmiałam się 
Sukienka Hon
-Jest dziś o 18 idziemy?-zapytał
-Jasne! Ja idę wybrać sukienkę-pocałowałam chłopaka i podreptałam na górę.
Wybrałam sukienkę  do tego szpilki i powiesiłam  na wieszaku,
Zeszłam na dół aby przygotować obiad lecz ktoś a raczej mój kochany Harry mnie wyprzedził i kończył już kurczaka.
-Może pomogę?-usiadłam na blacie.
-Dam radę. A ty sied-poinstruktował mnie po czym złożył soczysty pocałunek na moich ustach.
Po jakiś 20 minutach kurczak bł gotowy.
Zapraszam do stołu-powiedział po czym odsunął mi a potem sobie krzesło .
-Uwielbiam kiedy ty mi gotujesz.-mówiłam delektując się daniem.
-A ja uwielbiam całować twoje usta.-mówiąc te słowa wepchnął mi do ust kawałek kurczaka.
-Ej no.Jak ty to ja tobie-zaśmiałam się  i wsadziłam mu widelec 
z daniem do ust.
-Chodź tu-machnął lekko dłonią.Stanęłam obok Niego a Hazz złapał 
mnie w pasie i popchnął na swe kolana.
-Teraz będę Cię karmił jak dziecko-uśmiechnął się zalotnie po czym pocałował
mnie w szyję.
-Harry nie! Daj mi normalnie zjeść.-powiedziałam próbując zejść z
Jego kolan.
-Powiedziałem coś...-warknął. Czasami bałam się Jego złości ale szybko
przechodziła.Musiałam robić co mi kazał  lecz teraz ulozował mi odkąd 
zostałam Jego dziewczyną.


                                        


                                                                                                                                                                                                                         
                                                                                                                                 


-Ja już nie mogę!-jęknęłam z przejedzenia
-Jeszcze jesen kawałek baby-mruknął 
-Jemy to od godziny...-upiłam łyk wody.
-Zmuś mnie-powiedział tym tonem co wiedział że mam się Go słuchać.
-Dobrze-musiałam jakoś Go uspokoić.
Więc usiadłam na Nim okrakiem przysuwając się do Jego krocza
całując Go po szyji.Jęknął cicho gdy przygryzłam kawałek Jego szyji.
Po chwili uciekłam do łazienki.
-Ej nie ma tak!-krzyknął a w Jego głosie poczułam irytację.
-Tak,tak-zachichotałam cicho.
-Jeśli ich nie otworzysz to je wyważę-krzyknął.Pewniak hah.
-Tsaa..-zaśmiałam się i usiadłam na krawędzi wanny.
Patrzałam coś w tlefonie .
Chwila później usłyszałam jak drzwi od łazienki zostają
otwarte.
-Mam Cię!-podbiegł do mnie.Wyglądał lekko poddenerwowanego.
-Ale...Klucze.Z skąd je masz?-mówiłam całkowicie zbita z tropu.
-A...No...Mam i tyle-mówił a na cała złośc minęła a na polikach 
zawidniały malutkie plamki.


                                                
-Dobrze Harry.Starczy!-krzyknęłam.
-Czemu?-zamruczał mi do ucha w ten sposób że no poprostu tracę zmysły.
-Bo idę się szykować na bankiet. I tobie radzę umyj włosy-zaśmiałam się po czym
potargałam chłopaka  po włosach....


Czytasz?=Komentuj!

                                                   +
Piszcie swoje blogi jak będę miałą czas to zajrzę :)


3 komentarze: