Rozdział 19



Rozdział: Back to the old life


Ciepłe promienie słoneczne pieściły moją twarz.
Otworzyłam oczy i przeniosłam wzrok na drugą stronę aby zobaczyć mój skarb ale jednak to był sen... To był tylko sen... Poczułam jak mimowolnie łzy ciekną po moich ciepłych policzkach gdy do pokoju wszedł Harry? A jednak to nie sen?
-Baby, czego płaczesz?-zapytał siadając z tacą.
-B-bo myślałam że to b-b-był se-n-n..-wychlipałam.
-To nie sen. A teraz jemy. Bo dziś ciężki dzień.-uśmiechnął się siadając obok mnie na łóżku.
-Dlaczego ciężki?-zdziwiłam się.
-Bo trzeba jakoś znów mieć władze nad firmą. A to nie będzie zbyt ciekawy moment jak pojawię się w firmie.-westchnął cicho.
-. Będzie dobrze. Zobaczysz.-złączyłam nasze palce uśmiechając się delikatnie.
-Gdzie jest to zdjęcie co stało na szafce?-spytał nagle.
-E... Uuu.. Nie wieeeem.-powiedziałam.
-Na pewno? Ja się wszystkiego dowiem kochanie.-uśmiechnął się tajemniczo.
-No... Dobra rozbiłam.-powiedziałam cicho.
-Oj Claudek...-zaśmiał się.
-No co?-odgryzłam.
-Jedz.-zaśmiał się. 
-Okeyyy.-zaśmiałam się jedząc kanapki.
-A i jeszcze wstąpimy do mojego mieszkania po rzeczy.-powiedział całując mój nosek.
-Och... Jedz już.- zaśmiałam się.



                               ***



Staliśmy już pod firmą. To na pewno nie będzie miłe jak zobaczą swojego ''zmarłego'' szefa.

No cóż. Złapałam Hazze za rękę i weszliśmy do dużego budynku.
-Dzień dobry.-uśmiechnął się.
Każdy patrzał na nas jakby zobaczyli duchy. A no tak Harry mógłby nim być.
-A..A...Ale pan n..N...Nie żyje t...to nie...Możliwe.-jąkali się wszyscy.
-No jakoś możliwe...Żyję, poruszam się i jestem tu.-zaśmiał się cicho.
-Ale...-nie dokończyła bo zadzwonił telefon.

-Gdzie Gemma?-zapytał a sekretarka pokiwała na pokój obok. 

Poszliśmy do miejsca skazanego przez sekretarkę i zapukaliśmy do drzwi.
-Proszę.-usłyszeliśmy ten znajomy głos.Bez zastanowienia pchnęłam drzwi i weszłam jako pierwsza.
-Heeej Gemmz.-rozłożyłam ramiona w geście przytulenia.
-Hej, jak się trzymasz?-zapytała tuląc mnie.
-Mam niespodziankę.-powiedziałam tajemniczo.
-Na serio? Co?-zapytała zdziwiona.


-Harry? Wchodź.-uśmiechnęłam się delikatnie a Hazz wszedł do środka. W sali panowała niezręczna chwila. No Claudia trzeba to przerwać.

-Dobra ja was zostawię.-powiedziałam cicho i wyszłam z sali.
Słyszałam jedynie krzyki i kłótnie. Boże czemu ja Ich zostawiłam? Pozabijają się!
Nie dobrze że zostawiłam ich samych. Każdy patrzał na mnie z strachem ale nie przejmowałam się tym.
No dobra te krzyki nie ustaną chyba.Ok Claudia.Twoja chwila nie zepsuj  tego!
Otworzyłam drzwi i weszłam do środka Gemma i Harry krzyczeli na siebie nawet nie zwracając na mnie uwagi.
-Hej! Stop!-krzyknęłam stając pomiędzy rodzeństwem.
-Uspokójcie się! Ludzie tu są a to źle wróży.-powiedziałam patrząc się raz na Harry'ego a raz na Gemmz.
-On okłamał nas a ty stoisz po Jego stronie?
Przecież okłamał nas z śmiercią, zostawił na rok firmę a teraz mam mu ją oddać?! Nie!-krzyknęła Gemma wymachując przy tym rękoma.
-Groziło Wam niebezpieczeństwo! Zrozum! Chroniłem Was, firmę!- krzyknął.
-Że zostawiłeś to?-powiedziała łagodniej.
-Musiałem...-odparł.
-Proszę zostaw mnie.-powiedziała cicho a z Jej oczu poleciały łzy.
-Harry... Lepiej Ją zostaw.-mruknęłam po czym złapałam dłoń chłopaka i wyszliśmy z budynku.
-Dziękuję że mnie wzięłaś. Jeśli nie ty to bym Ją tam pobił... Nie żartuje.-powiedział poważnie.
-Harry ja Ciebie dobrze znam i wiem że czasami Cię ponosi ale napewno teraz byś tego nie zrobił. A teraz jedziemy do Ciebie po rzeczy.- uśmiechnęłam się i wsiadłam za kierownice.
-Ej ja tu kieruję!-powiedział.
-No trudno, dziś ja prowadzę. W takim stanie to Ci napewno nie pozwole!-zaśmiałam się i odjechaliśmy spod firmy.

Gdy dojechaliśmy Harry pozbierał swoje rzeczy i pojechalismy do domu.
Usiadłam na łóżku i zaczęłam rozmyślać o dzisiejszym dniu. Był bardzo emocjonujący. Naserio...
Moje przemyślenia przerwał Harry który niósł herbate.
-Czego jesteś taka smutna?-zapytał patrząc w moje oczy.
-Nie jestem. Zdaje Ci się.-uśmiechnęłam się ciepło i wzięłam od chłopaka napój.
-Może wyjdziemy dziś na kolacje? Co ty na to?-uśmiechnął się. Szczerze? To nie mam nawet sił aby iść ale dla Niego wyjąteczek mozna zrobić. Ale nog e się podrażnić się z Nim.
-Nie mam jakoś ochoty,kotku-uśmiechnęłam się się i zaczęłam pić gorący napój.
-Noo baby, kotku prosze.-zrobił słodkie oczka a ręce ułożył jak do modlitwy. Nie daj się!
-No dobrze.-powiedziałam. Eh, ja zawsze się poddaje.
-Aha! widzisz? Zawsze się dasz namówić baby!-podskoczył a na Jego spodniach i koszulce wylała się herbata.
-Hahaha oj Hazz.-zaśmiałam się.
-To nie było śmieszne.-skracił mnie zwrokiem
-Oj już dobrze, idź się umyć i przebierz się to odrazu i ja się wyszykuję.-zaśmiałam się całując Go w nos.
-A możemy...
-Nie! Spadaj.-zaśmiałam się a  Harry wziął mnie na swoje plecy i poszedł do Jego  łazienki nie patrząc na moje protesty.
-Harry! Odstaw mnie!- krzyknęłam a On odstawił mnie.
-Prosze.-zaśmiał się a ja udałam się do mojej łazienki.
Szybko umyłam się,ubrałam i poszłam na dół gdzie siedział już Harry.
-I jak?-zapytałam pokazując się chłopakowi.
-Zawsze idealnie.-uśmiechnął się całując mój policzek.
-To idziemy?-zapytałam na co chłopak skinął głową...


_________________________________________

No i mamy następną część! 
Taki jakiś do nieudany dzisiaj :C

+
Jak podoba się nowy szablon na blogu???

Mi bardzo!
Dziękuję za komentarze i licze że pod tym będzie też 12 komantarzy!!!

Całuski! :***

10 komentarzy:

  1. Świetne ! Next i to szybko !!! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudo! <3

    Zapraszam do mnie: http://lovehateonedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Zajebisty ! *o* Next dla mnie jak najszybciej , plisss xD Bo nie mogę się doczekać <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Cześć! Zastanawiasz się co zrobić, aby twój blog bardziej podobał się czytelnikom? Nie wiesz co można zmienić aby twój blog był jeszcze lepszy? Chyba nawet wiem jak ci pomóc!Zgłoś swojego bloga do zreceznowania! Twój blog zostanie oceniony, dzięki temu dowiesz się co możesz zmienić. Zapraszam! http://recenzjefanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. SUPER!! CZEKAM NA NEXT I ŻYCZĘ WENY :2

    OdpowiedzUsuń