Rozdział 17



Rozdział 17: United setback

Gdy do pomieszczenia weszła ta sekretarka.

-Panie Sty...Ja przepraszam pójdę już.-powiedziała przestraszona.

-Nie! Ja idę. Dowidzenia.-powiedziałam cała czerwona.

Poszłam do swojego biura.Usiadłam na krześle chowając dłonie

w twarz.Boże ale jestem głupia że dałam się omotać.Teraz 
każdy będzie traktował mnie jak dziwkę.Tego brakowało.
Cholera!

***
Wreszcie w domu...Nadal nie mogę tego zapomnieć.Już rozgadała
wszystkim.Jak to wyglądało? W domu jestem Jego dziewczyną
a w pracy tylko pracownikiem gdyż nie chcę aby wiedziały.
-Harry co jej powiedziałeś?-usiadła zrezygnowana na sofie.
-Yyy...Co?-zapytał jakiś zdenerwowany.
-Pytałam co jej powiedziałeś?-ponowiłam pytanie.
-Yyy...No...
-No mów!-uniosłam głos.
-Że jesteś moją żoną i mamy prawo robić co chcemy w 
mojej firmie-powiedział zawstydzony.
-Co?-zaśmiałam się.
-To co słyszałaś.-uśmiechnął się gdy nagle zadzwonił Jego telefon.
-Zaraz wracam baby.-mruknął i odszedł.

Oczami Harry'ego


Wyszedłem z salonu i odebrałem telefon od Louisa.Co On chciał? 

                          

                                          ***



-Tak?-zapytałem

-Wbijajcie na imprezę!-krzyknął...Zayn?
-Zayn? Po co dzwonisz?-zapytałem zdziwiony.

-Dziś impreza u Lou.Będziecie?-zaśmiał się Niall.
-Nie chce mi się.-opowiedziałem.
-Przyjdź pa- zaśmiał się i rozłączył.
-Kto to był?-zapytała dziewczyna.
-Chłopaki chcą abyśmy poszli na imprezę do Lou.-machnąłem ręką jakby to nie było istotne.
-O Hazz, idziemy!-uśmiechnęła się i poszła na górę szykować się.

*Oczami Claudii (Honey)
Udałam się do łazienki aby odprężyć się. Nalałam płynu do wody z 
którego zrobiła się piana. Ściągnęłam ubrania i weszłam do wanny 

rozluźniające moje kończyny.



Po odprężającej kompieli ubrałam się, umalowałam oraz zrobiłam
niechlujnego koka na czubku głowy po czym wyszłam na dół do Stylesa
który był już gotowy. Coś Harry przez ostatnie dni był dziwny...

-Moja modelka.-ucałował mnie w głowę.

-Idziemy, kotku?-zaśmiałam się po czym opuściliśmy mieszkanie. Lou i El 

mieszkali chyba trzy a cztery domy dalej więc poszliśmy pieszo.
Znaleźliśmy się na imprezie. Czuć było alkohol oraz dym papierosowy a z

głośników słychać było głośną muzykę. Alkohol... Nie! Nie wezmę tego do
ust już nigdy! 
-Idę do El i Dan.-oznajmiłam chłopaka
-Hej!- krzyknęłam.
-Hejka!- uśmiechnęły się uroczo.
-Jak tam u was?-zapytałam siadając na kanapie. 
-Jesteśmy fochnięte.- udały złe co nie wychodziło im za dobrze.
-Co? Dlaczego?-zapytałam.
-Nie zaprosiłaś nas na ślub!-krzyknęły.
-O ludzie! To Harry wymyślił bajkę aby nie wkopała nas ta sekretarka.-tłumaczyłam.
-Ja bym Cię zaprosiła.-zaśmiała się El.
-Ślubu nie było, nie ma i nie będzie kochane.-zaśmiałam się.
-Dobra, dobra ja wiem swoje.-uśmiechnęła się Dan popijając drinka.
-Ja zaraz wracam.-powiadomiłam i poszłam szukać łazienki. Moją
uwagę przykuł Harry który coś im opowiadał a reszta chłopaków słuchała.
Z ciekawości podeszłam tak aby nikt nie słyszał i podsłuchiwałam co
tam opowiada. Po tym co usłyszałam momentalnie łzy
poleciały po mojej twarzy niszcząc makijaż. Bez zastanowień
uciekłam do domu udając się do naszej sypialni. Z pod łóżka 

wyciągnęłam najpotrzebniejsze rzeczy gdy do środka wszedł
Harry.
-Co robisz, baby?-zapytał.
-A co? Nie widać? Aż tak jesteś ślepy?-krzyknęłam.
-Nie tym tonem!-podniósł głos.
-Pierdol się! Zależy Ci tylko na tych zakładach i nic więcej!-krzyknęłam z płaczem.
na co chłopak przygwoździł mnie do ściany.
-Nie mów tak albo dostaniesz .-wysyczał.
-Pierdol się!-mówiąc te słowa dostałam siarczysty policzek.
-Więcej tak nie mów.-warknął i wyszedł z pomieszczenia trzaskając
drzwiami. Usłyszałam jak zamyka drzwi na klucz.
Usiadłam na podłodze opierając się o łóżko.Myślałam nad tym dlaczego tu jestem i dlaczego jestem z Nim a nie z kimś innym.
Nie wiedząc kiedy usnęłam na zimnym parkiecie sypialni...

                                                           ***

Gdy się obudziłam zobaczyłam jak Harry siedzi obok mnie na łóżku.
Wpatrywał się we  mnie jak w obrazek. Oczy miał przepełnione
smutkiem, żalem i bólem?
-Przepraszam...-szepnął a po policzku spłynęła pojedyńcza mała
łza... Chwila! On płacze? Nie! To nie prawda!
-Jak mogłeś?-przymrużyłam lekko oczy z bólem.
-To nie miało tak być. Chłopaki zagrozili... A jak są w takiej fazie...
To nie da si odmówić bo zmuszą Cię na siłe. Nawet nie wiesz jacy
są oni upierdliwi..-tłumaczył się cały czas gestykulując dłońmi.
-Dobrze,rozmumiem.-odpowiedziałam cicho.
-Dzisiaj masz pierwszą akcję.-powiedział.
-Co?-otworzyłam szeroko oczy.
-Mamy już ustalony plan. Będzie dobrze.-uśmiechnął się uroczo.


                                          ***

-Jesteś gotowa?-zapytał trzymając mnie za dłoń Eleanor.
Jasne że się bałam! To moja pierwsza akcja. A co jeśli
nie pójdzie z planem? A co jeśli coś się komuś stanie? W myślach
miałam same czarne scenariusze.
-Tak.-ścisnęłam dłoń dziewczyny.
-Będzie dobrze. To jest moja trzecia akcja .-uśmiechnęła się.
-Jesteśmy.-rozbrzmiał głos Liama który podał każdemu broń.
-Lou i Niall za te drzewa. Ja będę stał tam a jeśli dam znak to
Harry strzela i wchodzimy. Zrozumiano?-objaśnił Liam.
Każdy ustawił się do swojego miejsca poczym Liam dał znak
Harry'emu aby mógł strzelać. Bez wachania strzelił w dwóch facetów
którzy po chwili upadli na ziemie. Zayn kopnął w drzwi po czym wszyscy
weszli do środka.Trzymałam sięblisko El która dzielnie walczyła z
meżczyznami w kominiarkach. Na chwilę straciłam Liama, Louisa i
Harry'ego z oczu. Gdzie Oni są?
-Teren czysty.-krzyknął Zayn.
-Gdzie Harry?-zapytałam chowając broń.
-Oho... Już po Carlosie.-zaśmiał się Niall.
Wszyscy weszliśmy do jakiegoś ciemnego i brudnego pomieszczenia
z myślą że cały ten Carols nie żyje. Lecz to co zobaczyliśmy było okropne.
Było pełno krwi  a w koncie leżał Harry który ledwo co oddychał. Podbiegłam
do chłopaka poczym uklękłam a następnie ułożyłam głowę chłopaka
na moje kolana. Wyglądał okropnie. Delikatnie wycierałam  krew z Jego twarzy
oraz tamując krwawienie ale na marne chłopak słab bardziej.
-Kocham Cię...-usłuszałam Jego słaby głos zamykając oczy.
-Harry! Harry! -krzyczałam a po mojej twarzy łzy ciekły wielkim
wodospadem.
-Harry! Obudź się! Nie zostawiaj mnie!-krzyczałam zanosząc się płaczem.
Poczułam ciepłe dłonie na moich barkach. Był to Niall
-On... Już n...nie ży...-nie dokończył bo dostał odemnie w policzek.
-Zostaw mnie!-krzyknęłam i wyszłam x tego oblesnego miejsca wsiadając
do furgonetki....


                                                                ***

Dziś pogrzeb Harry'ego. Stałam wraz z rodziną Harry'ego przed trumną.
I pomyśleć że już nigdy nie zobaczę tych pięknych oczu, dołeczków, tego
uśmiechu  za który dałąbym wszystko...
Nie poczuję tych pełnych malinowych ust, cciepłgo dotyku. puszystych
kasztanowych loków.
-Z prochu powstałeś w proch się obrucisz...-powiedział ksiądz poczym
sypnął na piękną białą trumnę piaskiem.
Powoli spuszczali ją na linach  poczym każdy rzucił białą różę do środka
i... zakopali go.
Klęknęłam  na kolana i płakałam.

                 ,,Ś.P. Harry Styles,, 

Poczułam jak ktoś unosi mnie. Byli chłopacy...
-Zostawcie mnie! Chce być przy moim skarbie!-krzyczałam wyrywając
się im lecz na marne. Zabrali mnie do tego domu w którym mieliśmy
żyć do końca, tam mieliśmy wychowywać dzieci ale Bóg pozmieniał nasze plany...


_______________________________________________________


Witam, i zapraszam że taki smutny ale nie mogłam.Umarła moja ciotka i to tak boli musiałam się troche wypłakać i przenieś to na kartkę. Ostatnio oglądałam stare seriele( odcinki) i wzorowałam się waśnie na tym serialu który nadal jest więc jakoś tak.


Czytasz?=Komentujesz!

4 komentarze:

  1. Czyli już nie będzie więcej części?

    OdpowiedzUsuń
  2. Matko, to wygląda na koniec. Nie ja nie chcę. Prawie się poryczałam czytając ten rozdział. :'(

    OdpowiedzUsuń
  3. NIE MOŻE TO BYĆ KONIEC! :(

    OdpowiedzUsuń
  4. NIEEEEEEEEEEEEE....!!!!!!!!!!!!! To się tak nie może skończyć :(
    Zapraszam do siebie <333
    http://frust-love-harry-styles.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń